Rose wprowadziła się do nowego miasta, w miłej okolicy, mieszkała z rodzicami którzy nie mieli z nią lekko.. Wdawała sie w bójki, i kolejno zostawała wyrzucana ze szkół. Rodzice byli załamani, dziewczyna miała ultimatum : jeśli zostanie wyrzucona z tej szkoły to jest jej koniec , grozi jej ośrodek. Dziewczyna chciała sie zmienić, nie chciała opuszczać rodziców, może na to nie wygląda ale kochała ich bardzo choć sprawiała im tyle kłopotów. Nie zawsze tak było, zmieniła się. Niestety rodzice nie znają przyczyny, nikt nie zna.. z wyjątkiem jej samej. Rozmyślała nad tym kiedy rodzice zawołali ją na śniadanie. Rzuciła tylko krótkie : " Chwila " i wbiegła do łazienki aby się odświeżyć, robiła to w bardzo szybkim tempie.Nie chciała sie spóźnić już pierwszego dnia. Z szafy wyrzuciła większość ciuchów w poszukiwaniu czegoś stosownego, niestety nie było to łatwe bo dziewczyna ubierała sie inaczej niż wszyscy , w stylu gothic. Wzieła więc czarne rurki i białą bluzkę z czerwoną różą, czerwone szpilki pożyczone od mamy i czarną skórzaną kurtkę, spakowała swoją mała torebkę w najpotrzebniejsze rzeczy i zrobiła makijaż. Po czym zarzuciła torebkę na ramie i zbiegła po schodach do kuchni. Usiadła na krześle i wzieła do ręki tosta któy przygotowała mama.
- Wyspałaś się? - zapytała mama.
- Ujdzie. - burkneła Rose.
- Stresik jest ? - tata spojrzał na córkę znad gazety i zaśmiał się cicho.
- Delikatny.. Choć powinno go już nie być, często jestem nowa. - dziewczyna przygryzła wargę.
- Oj, wszystko będzie dobrze. - uśmiechnała się zatroskana mama.
- Zbieraj sie, jedziemy - rzucił tata odkładając gazetę.
Dziewczyna wstała i ruszyła w kierunku drzwi a tuż za nią tata.
- Trzymaj sie Rosie ! - zawołała mama.
- Mhm. - burkneła dziewczyna.
Po chwili Rose z ojcem znajdowali sie już pod szkołą, dziewczyna wzieła głęboki oddech, po czym ucałowała tate w policzek i powiedziała cicho :
- Trzymaj za mnie kciuki..
- Ależ oczywiście, mam nadzieję że tu zostaniemy - odpowiedział tata lekko zmartwiony.
- Ja też, ja też.. - dziewczyna po tych słowach szybko wyszła z samochodu i ruszyła do drzwi szkoły.
Pchneła je mocno i weszła do środka. Szła wyprostowana z dumną miną, zawsze tak robiła. Uczniowie gapili sie na nią, była już przyzwyczajona. Zawsze wybierała sobie małe miasteczka gdzie nowy uczeń w trakcie semestru sie wprowadzał, dla uczniów to była sensacja. Jednak pewien przystojny, buntowniczy chłopak miał ją w nosie, szedł sobie środkiem drogi z słuchawkami na uszach. Wpadła na niego Rose. Rozzłoszczony chłopak stanął jak wryty.
- Uważaj jak chodzisz ! - wykrzyczał jej w twarz.
- Bo co ? - odpowiedziała mu lekceważąco dziewczyna.
- Bo pożałujesz. - warknął chłopak.
- Już się boje. - zaśmiała sie Rose.
Chłopak był pod wrażeniem nikt nigdy mu nie odpyskował. Wkurzył się i pociągnął dziewczynę za rękę i przycisnął ją do ściany.
- Nie bądź taki chojrak, bedziesz miała kłopoty.
- Uderzysz mnie? - prychneła dziewczyna spoglądając głęboko w jego niebieskie tęczówki
Chłopak delikatnie sie speszył lecz nie dał tego po sobie poznać.
- Jeśli będzie trzeba. - puścił jej ramię i odszedł wolnym krokiem.
Rose stała jak wryta wreszcie spotkała kogoś takiego jak ona. Zadziorny, ma cięty język i ma ten sam styl co ona. Jednak była zbyt dumna żeby po tym co sie stało mogła do niego zagadać. Jednak miał coś w sobie że dziewczyna nie mogła przestać o nim myśleć. Zadzwonił dzwonek a dziewczyna oprzytomniała. Pędem ruszyła do gabinetu dyrektora, prosząc o wszystkie potrzebne rzeczy.Gdy Rose dostała plan lekcji ruszyła do sali z fizyki, lecz nie mogła jej nigdzie znaleźć. Błądziła dobre 10 minut gdy zobaczyła dziewczyna która stała przed drzwiami jakiejś sali i rozmawiała, gdy dziewczyna zobaczyła że Rose sie jej przygląda zakończyła rozmowę i spojrzała na nią.
- Przepraszaszam, możesz pomóc mi znaleźć sale 404. - spytała niepewnie Rose. Nie była zbyt dobra w zawieraniu znajomości, nigdy tego nie rboiła. Nie było jej to potrzebne, lecz teraz to konieczność.
- To ta sala - dziewczyna odpowiedziała uśmiechając się i wskazując palcem na drzwi za nią.
- Och, świetnie. Robię z siebie idiotkę już pierwszego dnia. - westchneła Rose.
- Przestań, każdemu sie zdarza. Ale jeżeli szukasz tej sali znaczy że jesteśmy razem w klasie - zaklaskała w dłonie dziewczyna - Jestem Sarah. - podała dłoń Rose.
- Miło mi. - Rose uścisneła dłoń Sarah i uśmiechneła się.
- Chodźmy szybko, nauczyciel na nas czeka. - Sarah otworzyła drzwi i weszła, a Rose niepewnie za nią.
Rozglądała sie po klasie, a gdy zobaczyła czerwonowłosego chłopaka na którego miała już cięte siedzącego w ostatniej ławce pod oknem zamarła.